Potrzeba wolności

***Post ilustrowany starymi zdjęciami zeberek***

Nie wiem, ile jest na tym blogu osób, które lubią czytać moje luźne gawędy na temat Stada. Zawsze miałam wrażenie, że niewiele, w porównaniu z liczbą tych, którzy komentują wpisy na temat dzikiej przyrody. A jednak myślę, że teksty o papużkach czy kanarkach będą się tu pojawiać nadal, gdyż blog ten już dawno przestał być stricte "ptasiarski" i obecnie staram się poruszać na nim wiele tematów. Wszystkie one jednak są w jakiś sposób powiązane z naturą. Tak, jak całe moje życie.

Czarek i Beza, bohaterowie poniższej opowieści.


Wszyscy wiemy, że ptaki są stworzeniami wolności. No właśnie. Niby wiemy, ale skąd? Ten pogląd wpisał się w naszą kulturę przed wiekami i chyba właśnie tą drogą przekazywaliśmy go następnym pokoleniom. Ptaki, które w każdej chwili mogły się wznieść ponad ziemskie ograniczenia stały się ucieleśnieniem naszych własnych marzeń o wolności czystej i pięknej. Pierzasty śpiewak zamknięty w klatce był natomiast alegorią cierpiącego niewolnika... Te motywy do teraz są licznie wykorzystywane w literaturze czy sztuce. Teksty o wolności najczęściej odnoszą się właśnie do ptaków - najwyraźniej nic nie pobudza naszej wyobraźni tak silnie jak orzeł krążący ponad szczytami gór. W promieniach złotego słońca.

Powszechne przekonanie o ptakach jako z natury stworzonych do wolności istotach potrafiło przysporzyć nieprzyjaciół hodowcom tych zwierząt (przypomnijmy - w minionych wiekach powszechny był proceder odławiania dzikich ptaków do hodowli właśnie). Trzeba było wtedy ludzi potrafiących spojrzeć na tę sprawę chłodno, bez odnoszenia się do mitów utrwalonych w kulturze. 'Ptak nie zna abstrakcyjnego pojęcia - wolność - a co za tym idzie, nie może za nią tęsknić' - głosili. Co więcej, z doświadczeń pasjonatów wynikało, iż dzikie z pochodzenia szczygły (Carduelis carduelis), które wypuszczano z klatki do ogrodu, w wielu przypadkach wcale na taką wolność się nie pchały. Wolały zostać tam, gdzie miały zapewnione pożywienie i spokój. Właśnie w owej osławionej "niewoli"...

Jakkolwiek błędne jest przekonanie, iż ptak w klatce czuje się jak więzień, nie można mu jednak odmówić - pod pewnym względem - umiłowania wolności. Tylko ta potrzeba jest umotywowana zupełnie inaczej niż nasza. Jest bardzo pierwotna, w żadnym razie nie "ludzka". Ptaki potrzebują dużej przestrzeni co najmniej z kilku powodów - po pierwsze, muszą mieć miejsce do swobodnego wylatania się. Po drugie, zapewnia im ona poczucie bezpieczeństwa - w końcu w każdej chwili mają gdzie uciec. I nie nudzą się w takich warunkach tak, jak w klatce, zamknięte tylko z paroma żerdkami i pojemnikiem na jedzenie... Bardzo wyraźnie uświadomiły mi to moje zeberki.


Od czasu, gdy rozpoczęłam naukę na trochę wyższym poziomie niż wcześniej, zaczęło brakować mi czasu na regularne wypuszczanie moich ptaków z klatek. A nawet jeśli go miałam, to czułam się tak psychicznie wypruta, że nie dałam rady tego robić. To był okres, w którym opieka nad Stadem bardzo mi ciążyła - i wszystko to niestety odbiło się na tych pięknych istotach. Pewnego dnia zeberki pokazały mi dosadnie, że coś jest nie tak.

Wypuściłam wtedy całe ptactwo na latanie, robiąc wreszcie to, co powinnam zapewniać im często i regularnie. Wcześniej nie miałam zbyt wielkiego problemu z ponownym zagnaniem Stada do klatek - jeśli stały się głodne, to wchodziły tam, same. I o ile papużki oraz kanarki po paru godzinach faktycznie grzecznie zameldowały się w swoich posiadłościach, zeberki zbuntowały się pierwszy raz. One po prostu nie chciały tego robić.

Jeśli zwizualizowaliście sobie tę sytuację w głowie, mogła wydać się Wam śmieszna - takie dwa maleńkie ptaszki urządzające strajk. Problem w tym, że wcale nie było zabawnie. Zeberki siedziały na zewnątrz klatki i absolutnie nie chciały do niej wejść. To nic, że były strasznie głodne. To nic, że cierpiały pragnienie. Najwyraźniej tak źle czuły się w wiecznie zamkniętej klatce, że nawet podstawowe potrzeby nie mogły zachęcić ich do powrotu do czegoś, co teoretycznie było ich domem. A kiedy zeberki już naprawdę nie mogły wytrzymać bez jedzenia, wlatywały do otwartych klatek papug lub kanarków i tam szukały karmników. Wybierały bezpieczniejszą opcję - w końcu to nie były ich lokum, tam nie mogłam ich zamknąć...

To wszystko było aż przytłaczające. Dlatego niedługi czas potem wprowadziłam w życie koncepcję tak prostą, że sama się dziwiłam, czemu nie zrobiłam tego już wcześniej. Ptaki dostały otwartą klatkę 24h na dobę  - od tej pory mogły wchodzić i wychodzić z niej, kiedy tylko im się podobało. Czyli, generalnie, miały wieczną wolność.


Obserwowałam przemianę... Początkowo nieufne zeberki wpadały do klatki tylko sporadycznie, na jedzenie na parę minut. A jeśli w tym momencie wchodziłam do pokoju, natychmiast z niej uciekały. Co odczuwały? Przerażenie, stres, wstręt do zamknięcia? Może w ich mózgu zakodowała się jedna, prosta informacja - klatka kojarzy się z czymś nieprzyjemnym, trzeba jej unikać. Poprawa przychodziła więc stopniowo. Nie tak łatwo przekonać było ptaki, że klatka jest ich azylem i schronieniem, a nie karcerem. Wzruszyłam się, gdy wreszcie, po pewnym czasie, zaczęły wracać do niej na noc. Zaczynały ufać na nowo... Ale nie to było moją najciekawszą obserwacją z tego okresu.

Do tej pory moje zeberki na wolnych lotach nie zachowywały się w wybitnie ciekawy sposób. Dla kontrastu - kanarki, wypuszczone na pokój, szybko znajdowały sobie różne ciekawe miejsca do eksploracji i odpoczynku. Zeberki takie nie były. One, po wyjściu z klatki cały czas przebywały wyłącznie na jej suficie - i na sufitach klatek sąsiadujących. Tylko tam czuły się bezpiecznie. Toteż pewnego dnia, kiedy odkryłam, że coś wyjadło karmę dla ptaków, którą przechowuję na szafce, początkowo nie chciałam w to uwierzyć. Zeberki by przecież tam nie podleciały. One się wszystkiego boją. A jednak...

Przypadek moich ptaków nie jest odosobniony. Z jednego z artykułów o tych zwierzętach wiem, że stadko zeberek, którym podarowano wolność w taki sposób jak ja swoim, także stało się odważniejsze i bardziej ciekawskie. Można to łatwo wytłumaczyć - ptaki, cały czas przebywając "na pokoju", miały okazję dokładnie go poznać. Zaczęły go traktować tak, jak wcześniej ciasną klatkę - jak dom, w którym zna się wszystkie kąty.


Moja parka zeberek po kilku miesiącach stałej wolności nie miała oporów przed niczym. Wszystko, co nowe, stało się dla nich interesujące, a nie straszne. Ja natomiast, obserwując zachowanie tych zrelaksowanych, wylatanych ptaków, zaczęłam się zastanawiać, dlaczego ludzie tak rzadko pozwalają na pełną wolność swoim pierzastym podopiecznym - nawet, jeśli mają warunki. Może to dlatego, że w społeczeństwie zakorzenił się mit, iż hodowca ptaków musi mieć dla nich klatkę. No bo jak inaczej? Tam się je trzyma, karmi, czasem ewentualnie wypuszcza, jeśli się człowiekowi chce. Tymczasem - jak ktoś kiedyś mądrze napisał: 'klatka nie jest dla ptaków, tylko dla ludzi'... To my potrzebujemy trzymać ptaki w zamknięciu, bo wydaje się nam, że wtedy jest łatwiej się nimi zajmować. Jednak, jak się przekonałam podczas opieki nad zeberkami - pozwolenie parce ptaków na wolność 24h na dobę wcale nie nastręczyło mi jakichś dodatkowych kłopotów. Może więc warto rozpowszechnić takie podejście do hodowli? Jesteś w stanie poświęcić pokój dla ptaków - nie zamykaj ich w klatce! Po co? Zamiast tego zapewnij im poza nią atrakcje, lądowiska, drzewka czy zabawki. Wtedy będą prawdziwie szczęśliwe.

Pozdrawiam!

PS. Od niedługiego czasu już prawie całe stado lata wolno. Za zamknięciem bynajmniej nie tęsknią.

Komentarze

  1. Należę do tej grupy, która uwielbia czytać Twoje " ptasie opowieści".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że są tutaj sympatycy tego tematu :).

      Usuń
  2. Dzika przyroda jest oczywiście najfajniejsza, ale faktem jest, że większość obserwacji dotyczących zachowań ptaków, poczyniono na osobnikach trzymanych w niewoli (jak np. badania znanego Ci Sokołowskiego). Pisz zatem dalej o tym i o tym, bo bardzo dobrze się czyta i zawsze można się czegoś nowego nauczyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie obserwacje ptaków w niewoli są - moim zdaniem - niezastąpione. Oglądając różne gatunki w naturalnym środowisku można się wiele dowiedzieć o typowych dla nich zachowaniach, ale to u ptaków w klatkach najbardziej widać różnorodność charakterów.

      Usuń
  3. Może ptaki są jak ludzie - też mają swoje przyzwyczajenia i lęki

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam czytac Twoje posty. Mnie zawsze jest żal ptaków przebywajacych w klatkach oraz pasów mieszkajacych w kojcach lub stojacych całe dnie na łańcuchach. Szanuję ludzi, którzy, tak jak Ty dają im namiastkę wolności .
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klatka nie jest niczym złym, jednak tylko wtedy, kiedy ptaki mają możliwość latania poza nią. Tak jak ludzie - my też nie chcielibyśmy spędzić życia w jednym pokoju, potrzebujemy wolności :).

      Usuń
  5. Śliczne ptaszki. Chyba mało hodowców tak traktuje ptaki jak Ty. "Uczłowieczanie" zachowań zwierząt to bardzo częste zjawisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, bardzo częste, kiedyś tutaj nawet na to narzekałam, bo tak robię i nie umiem inaczej. Ale taka chyba nasza ludzka natura, że postrzeganie zwierząt, jakie znamy, w dużej mierze opiera się na wyobrażeniach, przyrównywaniu do osób... Nie chcę się jednak porwać mirażowi, o ptakach staram się pisać językiem, który najlepiej oddaje moje obserwacje - ale także z tej emocjonalnej strony - stąd uczłowieczanie. Niech takie fragmenty czytelnicy tego bloga traktują jak przenośnię :).

      Usuń
  6. Miałam papużki i kanarki, kiedyś myślałam o tym aby mieć pod opieką zeberki ale jakoś tak nigdy nie się stało... nie jesteśmy dla siebie widać. Ale z wielką przyjemnością czytam o twoich z nimi kontaktach :)
    Pięknie o nich piszesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja je szczerze polecam, to miłe maluszki. Tylko raczej nie do trzymania małego stadka w jednej klatce, bo wtedy ich urok potrafi zamienić się w agresję ;). Dziękuję!

      Usuń
  7. Cieszę się, że nie zapominasz o mnie w te upalne dni. Nie wszyscy mają silę na wędrówkę po wirtualnym świecie.
    I znowu ciekawy wpis o ptakach. Teraz to trochę żal mi tych, które z trudem szukają wody w te upalne, bezdeszczowe dni. Zastanawiam sie, jak dają radę? Bo te żyjące w klatkach na brak wody nie narzekają, Ot taki paradoks.
    Pozdrawiam stateczną dojrzałością sierpniowego lata i zapachem kiszonych ogórków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptakom dzikim można pomóc w gorące dni, wystawiając na dwór miseczkę z wodą. Teraz jest już na szczęście chłodniej. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. To dobrze, że dałaś ptakom więcej ,,wolności". Żeby każdy hodowca tak traktował swoje ptaki. Ja lubię czytać opowieści o Twoich ptakach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to już wieczna wolność, od dłuższego czasu klatki służą ptakom tylko do podawania pokarmu. Nie wróciłabym do zamykania ich!

      Usuń
  9. Ptaki są pięknymi zwierzętami :) wolnymi. Uwielbiam je obserwować. Dzikie czy nie, są wspaniałe. Jestem miłośniczką gór polskich zwłaszcza i przyrody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że mnie tu znalazłaś. W końcu my, miłośnicy przyrody, powinniśmy się trzymać razem :).

      Usuń
  10. Też hodowałam swego czasu ptaki egzotyczne a zeberki i kanarki najbardziej mi się podobały,choć z większymi papugami też były epizody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z papug tylko faliste miałam, choć swego czasu marzyłam o większych. Obecnie jednak kanarki i drobna egzotyka także pociągają mnie znacznie bardziej.

      Usuń
  11. Bardzo ciekawe! Ostatnio właśnie rozmyślałam trochę o poczuciu wolności u zwierząt, i Twój głos nieco rozjaśnił sprawę (: Nie mam doświadczenia z ptakami ozdobnymi, więc każda opowieść o nich jest dla mnie czymś nowym i interesującym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Takie opowieści będą się tu pojawiać co jakiś czas, jeśli miałabyś ochotę, to zapraszam ;).

      Usuń

Prześlij komentarz

Daj o sobie znać! Twoje komentarze - zawsze na nie odpowiadam - bądź zaznaczenie aktywności na moim blogu w inny sposób zawsze będą mile widziane. Staram się odwiedzić wszystkich moich czytelników, a na większości ich blogów pozostaję na dłużej. Nie lubię jednak reklam na siłę - komentuj, jeśli faktycznie podoba Ci się to, co piszę.

Miłego dnia!