Kartki z pamiętnika... #2


1.
***

Już połowa lata. Tego słodko - gorzkiego okresu, który się kocha i nienawidzi w tym samym momencie. Przynajmniej mam tak ja. Jeśli patrzę na lato z perspektywy ptasiarza, wydaje mi się najnudniejszą porą roku. Ciężko teraz prowadzić jakiekolwiek obserwacje. Drobne ptaki zamilkły, bo sezon lęgowy u wróblowych skończył się - w związku z tym nie mają za bardzo po co śpiewać, ewentualnie jedynie dla własnej rozrywki... Niektóre gatunki tak robią. Ale przyroda nie napełni się ich pojedynczymi głosami. Przyroda pozostanie cicha - do następnej wiosny.

Wróbel (Passer domesticus).

Latem interesujące robią się jedynie wszelakie bagna, rozlewiska, stawy, czy nawet oczyszczalnie ścieków. Zaczął się już bowiem przelot niektórych gatunków ptaków, na przykład kaczek i siewek. One zatrzymują się na żer i odpoczynek właśnie w takich środowiskach. Czasem na długo - jeśli znajdą dobre warunki, nie śpieszą się aż tak na zimowiska. Mimo wszystko, szczyt ich wędrówki będzie dopiero jesienią. Teraz w wielu miejscach nadal nuda.

Czasem jednak próbuję spojrzeć na lato oczami ptaka, i wtedy się do niego przekonuję. Jak ptaki postrzegają tę porę roku? Teraz wreszcie mogą odpocząć po aktywnej wiośnie, podczas której musiały bronić własnego skrawka terytorium i karmić pisklęta w gnieździe (co wiąże się z naprawdę sporym wysiłkiem). Może, na swój sposób, lubią lato, ze względu na ten właśnie wolny czas? Oczywiście nie wszystkie gatunki zakończyły już okres lęgowy. Niektóre kaczki i łyski (Fulica atra) nadal wodzą młode. To straszne. Zaraz rozpoczynają się polowania, i będzie można legalnie płoszyć te maluchy na stawach...

Takie jest lato. Jak już wspominałam - z jednej strony go nie lubię. A z drugiej tak, bo mam wrażenie, że jest przyjemne dla ptaków. Oprócz tego zapewnia czarujące widoki złotych kłosów zbóż i ciepłej czerwieni wieczorów. Dziwny czas...


2.
***

Lipiec, pierwszy miesiąc tak wyczekiwanych przez uczniów wakacji, spędziłam w domu. Tylko, niestety. Tymczasem ciągnęło mnie i ciągnie nadal do wyjazdów, robienia czegoś bardziej ekscytującego niż pobyt w dobrze znanym zaciszu. Na szczęście sierpień zaczęłam od podróży, a myślę, że przeżyję podczas niego jeszcze niejedną.. Już nie mogę się doczekać.

Ostatni wyjazd na Mazury sprawił, że ta część mojej duszy, która związana jest z fascynacją naukami biologicznymi, obudziła się z lekkiego letargu i odzywa się teraz ze zdwojoną siłą. A jest to z pewnością wynik całodziennych zabaw w oglądanie preparatów pod mikroskopem, izolowanie DNA z roślin czy mieszanie roztworów o nieznanych właściwościach. Robiliśmy z zapałem tego typu interesujące rzeczy, a ja z każdym dniem czułam mocniej, że to jest to, czym chcę zajmować się w życiu. Babranie się w odczynnikach oraz krojenie pająków - czemu nie? Żeby jeszcze pieniądze z tego były. I żeby dzięki temu odkryć coś zupełnie nowego.

Jeśli już o tym mowa, to zastanawiam się nad zakupem mikroskopu. Bardziej są to jeszcze marzenia, niż plany, ale kto wie? Zależy mi na tym, żeby był w miarę rozsądnej cenie - nie będę się porywać na to, co oscyluje blisko niebezpiecznej granicy tysiąca zł. Z drugiej strony jednak chciałabym mieć funkcjonalny sprzęt, za pomocą którego mogłabym sobie łatwo i przyjemnie pooglądać różne żyjątka w wolnym czasie. Nie wiem, czy ktoś z moich Czytelników jest obyty w temacie mikroskopii - ale jeśli tak, to proszę o kontakt i pomoc w wyborze. Może wskazanie jakiegoś przyzwoitego modelu?


Oprócz tego - czytam. Parę książek na raz, oraz oczywiście Wasze blogi. Niedawno udało mi się odkryć cudowne bogactwo starej literatury ornitologicznej - i im dłużej siedzę w temacie, tym bardziej on mnie pochłania, fascynuje, czaruje. Poważnie. Książki wydane kilka wieków temu mają w sobie coś wyjątkowego - są przede wszystkim jak żywa lekcja historii o dawnych, zapomnianych czasach. Czy wiecie, o co zakładali się hiszpańscy miłośnicy gołębi? Dlaczego nagórnik (Monticola saxatilis) był ceniony jako domowy pupil? Kto zbadał przebieg rozwoju kurzego pisklęcia w jajku? Śledząc oczyma tekst pisany w IXX wieku, nadal nie mogę wyjść z podziwu nad tamtejszymi obyczajami związanymi z hodowlą i obserwowaniem ptaków. To jak zupełnie inny świat, ale z drugiej strony pod pewnymi względami zadziwiająco podobny do dzisiejszego rozumienia przyrody.

Mogłabym się dłużej rozwodzić nad tym tematem i zasypać Was tytułami znanych mi pozycji, jednak - celowo - nie chcę. Mam bowiem pomysł na cykl artykułów na tym blogu, opisujący właśnie stare książki o ptakach i ich autorów. Nie mam pojęcia, kiedy zacznę go tworzyć. W każdym razie będzie, i postaram się jak najciekawiej go przedstawić. A do tej pory o dawnej literaturze ornitologicznej nie musicie wiedzieć za dużo ;).



3.
***

Ostatnimi czasy dzieje się coś dziwnego z moimi ptakami. Tymi, które hoduję, wiecie. Takie stwierdzenie może zostać odebrane za tajemnicze i niezrozumiałe, dlatego śpieszę z wyjaśnieniami... Dwa lata temu miałam kilka papużek falistych, zeberek i kanarków. Miałam też więcej czasu, dlatego mogłam poświęcić im sporo uwagi. Nadal pamiętam, jak wyglądał wtedy nasz typowy dzień w wakacje - zaczynałam od wypuszczenia z klatki wszystkich ptaków na raz. Na latanie nigdy energii im nie brakowało, toteż pokój zamieniał się zaraz w ptasie królestwo. Jak możecie się domyślić, pozwalam im na prawie wszystko ;). Papugi zdzierały drewno z krzesła, kanarki skakały po podłodze pod łóżkiem, a zeberki siedziały przytulone na jednym z ich ulubionych miejsc - ramie okiennej. Ja natomiast - obserwowałam. Czułam, że znam je wszystkie i z każdym dniem poznaję coraz bardziej. Serce mi rosło, gdy widziałam, że Stado żyje sobie beztrosko, właściwie spędzając swój czas tylko na rozrywce. Jak dzieci.

Teraz? Stało się coś dziwnego. Może to przez mój brak czasu na organizowanie zwierzętom ciekawych zajęć - tak dawno nie latały po pokoju, a to ważne przecież. Może dlatego, że część moich ptaków straciła już do tej pory partnerów, wszak nieobecność każdego członka wiele zmienia w całym Stadzie. W każdym razie one przestały być takie, jak wcześniej . Kanarki, niegdyś pełne życia i radości odkrywania, nie interesują się teraz rozrywką, jakby zabrakło im pomysłów. Czasami nawet nie chcą wyjść z klatki. Podobnie jest z Pysią, ostatnią moją papużką falistą. Ale te zachowanie akurat łatwo wytłumaczyć - przecież niedawno zginęła jego samiczka. Wiadomo, że nie chce fruwać sam... Tylko zeberki pozostały aktywne jak dawniej, z nimi jednak mam problemy innego rodzaju.

Generalnie, smutno w ptasim pokoju.

Ale walczę z melancholią, jaka najwyraźniej ogarnęła ptaki. Dziś dostały wolność na pół dnia i wielkie naręcze roślin do jedzenia. Teraz, gdy się pierzą, muszą mieć szczególnie bogatą dietę. Żeby urosły im piękne, kolorowe i zdrowe pióra, a ja miała Stado elegantów, a nie wychudzonych biedaków.

Uczta wyglądała tak:

 Prostodzioby. Tak się na nie mówiło w gwarze miłośników ptaków.

Tak zwany Pyśka.

Nowego nabytku Wam nie przedstawiałam. Oto zeberka czubata, urocza samica. Miała być żoną dla Oberka (po lewej), ale... No właśnie. To są te "problemy innego rodzaju", o których jeszcze napiszę.


Pozdrawiam!

Bonus - zdjęcie stada siewek z warszawskiego Zoo. Jakkolwiek dziwnie nie brzmiałyby te słowa - to był jedyny wybieg w Ogrodzie, przy którym mi się nie nudziło ;). Dla niewtajemniczonych - siewki to nie egzotyka, a "zwykłe" ptaki, które można spotkać licznie w Polsce na przelotach i nie tylko. Jedynie biało - czarne szczudłaki (Himantopus himantopus) są znacznie rzadsze.

Komentarze

  1. Nasz kanarek Duduś ma 12 lat i już wcale nie chce wyjść z klatki, a kiedyś szalał po całym domu i dziobał męża po nosie- starość niestety!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to ładny wiek. Życzę mu jeszcze wielu lat :). Moje wszystkie są młode.

      Usuń
  2. Na naszym rozlewisku już coś zaczęło się dziać. Co prawda układ wody i trzcin jest mocno niekorzystny, ale wczoraj postawiliśmy pierwszą budę i jakieś fotki udało nam się zrobić. Problemem jest tylko temperatura, gdyż w powietrzu cały czas unosi się zawiesina mikrokropelek, które niestety widać na zdjęciach. Ciekaw jestem Twoich postów literaturowo-ornitologicznych. Znam sporo starych opracować z tego zakresu, więc do dzieła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temperatura pewnie wkrótce zrobi się bardziej znośna i wraz z jesienią będzie tylko lepiej. To czekam na te fotki!

      Usuń
  3. Patrycjo, robisz fantastyczne zdjęcia !!! Nawet chmurki na Twoich zdjęciach są piękne !!
    Bardzo lubię ogladać Twoje śliczne ptaszunie !
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fascynująca pasja. Świat zwierząt jest ciekawy, szczególnie kiedy ludzie wokół tacy nie są :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za ciepłe słowa pozostawione na moich zielonych stronkach. Wlałaś nadzieję w moje serce.
    Rozumiem, że możesz nie przepadać za tą porą roku, ale do jesieni mamy jeszcze trochę czasu.
    A sierpień pełnia lata w ogrodzie. To czas spadających gwiazd, święto Matki Boskiej …
    Jednak, jak wiesz ja raczej zachwycam się światem roślinnym, chociaż ostatnio pisałam o pszczołach, motylach, biedronkach. Może wiec pora na jakiegoś ptaka? Pomyślę o tym
    Dlatego proszę wyjrzyj wieczorem przez okno. Życzę Ci widoku spadających gwiazd. Może spadająca gwiazda spełni Twoje marzenia?
    A o kapliczkach może jeszcze napiszę.
    Pozdrawiam wszystkimi urokami sierpnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez jedną z ostatnich nocy obserwowałam perseidy. Świetne widowisko, kiedy tak nagle żółte światło przecina niebo. PS. Dla mnie już jednak jesień...

      Usuń
  6. Rzeczywiście o wiele mniej słychać teraz ćwierkanie ptaków, a szkoda, bo jest ono miłe dla ucha i takie radosne :).

    Cieszę się, że masz w planach posty z ciekawostkami ze starych książek. Zaciekawiłaś mnie i już miałam Cię prosić żebyś jednak nam coś napisała, a tu niespodzianka :).

    Nie znam się na ptaszkach ale może po prostu jest im też ciepło ...

    Śliczne zdjęcia nam pokazałaś. Mój numer jeden, to zdjęcie obłoczka :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptaki śpiewają głównie wtedy kiedy mają okres lęgowy, a że kończy się on wraz z nastaniem lata... Oczywiście upały też mogą wpływać na ich aktywność.
      Co do samych ptasich głosów, to dzisiaj słyszałam nawołujące się bogatki, a jest to u nas głos jesieni. Takiego rodzaju jesieni, którego nie lubię - zimnego, pochmurnego, deszczowego.

      Usuń
  7. Widać, że ptaki są zaintrygowane tą solidną wiechą roślin, a obserwacje różnych scen z życia takiego domowego stada musi być pasjonujące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że zainteresowane, zielonki to dla nich najlepsze, co może być. Zdrowy, naturalny pokarm, nie ma chyba ptaka, który by go nie uwielbiał.

      Usuń
  8. Smutno mi się zrobiło jak przeczytałam o Twoich ptakach, że teraz takie nieenergiczne. Dla mnie lato to też słodko-gorzki czas, bo z jednej strony odpoczynek, a z drugiej źle się czuję w czasie upałów. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upały to jedna z większych wad lata, na dodatek nie ma zbytnio widoków, żeby w przyszłości ta pora roku zrobiła się chłodniejsza...

      Usuń
  9. Ale tam u Ciebie pięknie!!! Zdjęcia są oszałamiające. Ja najbardziej lubię wiosnę i jesień z 4 pór roku. Pięknie piszesz o tym co Cię otacza i o ptakach. :Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Daj o sobie znać! Twoje komentarze - zawsze na nie odpowiadam - bądź zaznaczenie aktywności na moim blogu w inny sposób zawsze będą mile widziane. Staram się odwiedzić wszystkich moich czytelników, a na większości ich blogów pozostaję na dłużej. Nie lubię jednak reklam na siłę - komentuj, jeśli faktycznie podoba Ci się to, co piszę.

Miłego dnia!