Lerki czar - czyli grudniowe wspominki
Każdego czasem nachodzi ochota, żeby powspominać. Zimą najczęściej wspominamy lato, dawne ciepło, słońce i zabawę. I mi dzisiaj udzielił się ten nastrój, ale o lecie nie napiszę. Post ten będzie natomiast o małych, szarych ptaszkach, które (w przenośni, oczywiście) nazywam swoimi przyjaciółkami - o lerkach.
Związana z nimi jestem mocno. I najbardziej wyraźnie to czuję właśnie teraz, gdy ich nie ma. Ale to chyba musiało przyjść naturalnie - tak się złożyło, że lerki wybrały na swoje środowisko taką okolicę, w jakiej aktualnie bytuję i w najbliższej przyszłości bytować będę. Razem żyjemy więc wśród sosnowych lasów, piaszczystych gleb i niskich roślinek. One tu mieszkają, bo tak im odpowiada, ja natomiast, bo tak mi w życiu przypadło. Ale możemy się zrozumieć - a przynajmniej ja mogę zrozumieć je.
No dobrze, ale może czas przedstawić bliżej lerkę tym, którzy lerki ewentualnie nie znają. Bo jestem pewna, że warto taką znajomość zawrzeć i o lerkach później opowiadać innym. To zbyt mało doceniane ptaki! Słowikami się zachwyca każdy, bo śpiewają cudnie, ale lerki też mają jeden z najpiękniejszych głosików w skrzydlatym świecie. Proszę więc państwa, oto lerka!
Lerki należą do rodziny skowronków i faktycznie są podobne do jej najbardziej znanego przedstawiciela, czyli skowronka (polnego). Nie spotkacie ich jednak na rolniczych polach! One wolą ubogie, suche łąki, nasłonecznione leśne polany, skraje sosnowych borów, stepy, obszary pokryte piaskiem i żwirem. Są też naprawdę smukłe i malutkie. Dlatego rzadko rzucają się w oczy - to z czego są znane, to pieśń.
Dawniej lerkę nazywano skowronkiem borowym. Pięknie, prawda? Jej jeszcze starsze nazwy często odzwierciedlają piękno śpiewu i są naprawdę cudowne. Skowronek firle, skowronek firlej, filuszka, suliszka, wygonka, skowronek leśniaczek, dzierlatka ledwuchna... Może lepiej zamiast aktualnego miana - lerka - nadać temu delikatnemu ptaszkowi któreś z tych melodyjnych "imionek"? Byłoby ładniej.
Lerki lubią się poruszać pieszo, po miękkim piasku. Łowią tam owady i inne małe stworzonka. Ich gniazdo do płytki dołek w ziemi. Oboje rodzice zajmują się młodymi. Na zimę lerki odlatują nad Morze Śródziemne. Na szczęście wracają wcześnie - już w marcu.
A gdy wracają, zaczyna się prawdziwy spektakl przyrody... Samce lerek są terytorialne, a swą obecność wyrażają śpiewem w locie tokowym, lub ewentualnie na drzewie. Najchętniej koncertują z rana lub wieczorem, ale robią to również w dzień i w nocy.
Ten śpiew... Jest niesamowity, taki kojący, uspokajający. Idealnie wpasowuje się w atmosferę letniego wieczoru. To z tego powodu dawniej lerki trzymano w klatkach (a nawet teraz się tak robi). Szczerze mówiąc, trudno się dziwić.
W tym roku mocno cieszyłam się z przybycia lerek wiosną. I naprawdę się odwdzięczyły. Był okres - i długo trwał! kiedy samce śpiewały ciągle, przez cały dzień. I wcale teraz nie przesadzam, to nawet nie poetycka metafora. Po prostu tak było - a obserwowanie lotów tokowych, chodząc po piachach na skraju lasu to coś naprawdę wspaniałego.
I dlatego po zimie nie jedźcie na wieś słuchać skowronków polnych! Ich szybki trel jest świetny, ale pieśń lerki jest jednak o wiele bardziej delikatna, poważna i piękna. Szukajcie lerek! Szukajcie suchych stepów, sosen i nieużytków. Szukajcie wieczorową porą. Ja się zachwyciłam i Wam życzę tego samego.
Pozdrawiam!
Pięknie napisałaś!
OdpowiedzUsuńMiałam rację, że czgoś się tutaj nauczę. O skowronkach borowych czytałam kiedyś śliczną bajkę, jak to powstały ożywione z glinianych ptaszków ulepionych przez małego chłopca.
Jejku, dziękuję! <3 Faktycznie, ta legenda jest śliczna. Spróbuję jej poszukać i przeczytać sama :).
UsuńNo u mnie chyba lerki nie uświadczę, skowronki są, owszem ale czy inne skowronkowate... Szkoda, że nie masz żadnej fotografii do tak ładnego tekstu. Ale rozumiem, że nie zawsze jest taka możliwość.
OdpowiedzUsuńOjejku, żeby mi się udało lerkę kiedyś "ustrzelić", to byłoby super... Ale niestety obserwowałam je dotychczas tylko w locie tokowym, wyyysoko na niebie, kiedy nawet w lornetce wyglądały jak ciemne punkty...
UsuńSkowronki widuję ,ale lerki nie miałam okazji zobaczyć.Tak pięknie opisałaś tego ptaka i gdzie go można szukać,latem będę obserwować teren wspomniany przez Ciebie,a tymczasem zajrzę do mojego podręcznego atlasu ptaków,pozdrawiam i życzę zdrowych ,szczęśliwych świąt.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak mi miło :). Również życzę Tobie najpiękniejszych Świąt i rychłego spotkania z lerkami! :)
Usuńpięknie napisanea opowieść o lerce. Nigdy jej nie widziałam, może słyszałam, ale nie wiem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :). Zatem spróbuj kiedyś posłuchać pięknego lerczego śpiewu, choćby w Internecie ;).
UsuńNigdy nie widziałam i nie słyszałam o lerce !! Wspaniale by było sfotografować tego ptaka !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Z pewnością, choć dla mnie to raczej będzie trudne, nawet nigdy nie patrzyłam na lerkę z bliska ;). Ale w przyszłości, kto to wie...
Usuń